Czy widzisz człowieka, czy swoje o nim wyobrażenie?

Podziel się artykułem!

Zanim pospie­szysz się z odpo­wie­dzią, zatrzy­maj się. Każ­dy w pierw­szym odru­chu odpo­wia­da „Oczy­wi­ście, że czło­wie­ka, a kogo mam widzieć?”. Jasne, że czło­wie­ka, tyl­ko, czy rze­czy­wi­ście tego, któ­re­go masz przed sobą, czy swo­je wyobra­że­nie o nim. Czę­ściej, niż nam się wyda­je, w ludziach szu­ka­my tego, co dla nas waż­ne, co nam bli­skie, co nam przy­no­si kom­fort, co dobrze zna­my, jak­by ten dru­gi ktoś miał być dowo­dem słusz­no­ści dla naszych war­to­ści i prze­ko­nań. Lubi­my tych, któ­rzy dzia­ła­ją zgod­nie z naszym wyobra­że­niem, jak spra­wy powin­ny wyglą­dać. Dla­cze­go? Bo jest dla nas prze­wi­dy­wal­nie, zgod­nie z naszym sce­na­riu­szem. Prze­wi­dy­wal­nie, a tym samym bez­piecz­nie. Nie musi­my się wysi­lać, by poznać, bo zna­my. Nie potrze­bu­je­my zgłę­biać, bo poru­sza­my się po zna­nym „tere­nie”, jakim jest czło­wiek, któ­ry dzia­ła zgod­nie z naszą wizją świata.

Co jed­nak się dzie­je, gdy ten dru­gi ktoś – dziec­ko, part­ner, rodzic, przy­ja­ciel, sąsiad – robi ina­czej, niż uwa­żasz, że powi­nien robić? Doświad­czasz zawo­du, zło­ścisz się, czu­jesz odrzu­ce­nie, rezy­gna­cję, tra­cisz zaan­ga­żo­wa­nie w rela­cję, odsu­wasz się, kry­ty­ku­jesz. Za gło­śno się śmie­je; za dużo macha ręka­mi; za szyb­ko mówi; za dłu­go śpi; za mało się anga­żu­je; za wol­no myśli; za bar­dzo go pochła­nia­ją jego pasje; nie ma pasji; za odważ­nie się ubie­ra; za dużo je; za mało je; za dużo spor­tu; za mało spor­tu. Prze­cież Ty wiesz lepiej. Wiesz lepiej, co jest dla dru­gie­go jest dobre i jak powi­nien dzia­łać. Tyl­ko, czy na pew­no cho­dzi tu o tę oso­bę, czy o Two­je zado­wo­le­nie, bo robi, jak chcesz?

Weź­my pod lupę nasze­go czło­wie­ka z auty­zmem ( w dowol­nym wie­ku) i Two­ją rela­cję z nim.

Sie­dzisz z rodzi­ną przy obie­dzie, a Twój dzie­ciak zaczy­na się kiwać, zada­je pyta­nia, odbie­ga co chwi­lę od sto­łu… wpisz sobie tutaj, co chcesz. Co się dzie­je? Natych­miast sły­szy repry­men­dę, a Ty czu­jesz nie­chęć. Cze­mu? Bo nie robi zgod­nie z tym, co byś chcia­ła. Twój obraz rodzin­ne­go posił­ku wyglą­da zgo­ła ina­czej i kie­dy na jego miej­sce poja­wia się coś inne­go, doświad­czasz frustracji.

Przy­go­to­wa­łaś świet­ny kon­spekt lek­cji. Nagło­wi­łaś się, posta­ra­łaś, pomy­śla­łaś o swo­im uczniu, zaan­ga­żo­wa­łaś się. Peł­na entu­zja­zmu idziesz na zaję­cia, a tu klops. Odmo­wa pra­cy, brak zain­te­re­so­wa­nia, może nawet odpy­cha­nie pomo­cy, któ­re przy­nio­słaś. Co wte­dy się dzie­je w Tobie? Doświad­czasz roz­cza­ro­wa­nia, fru­stra­cji, znie­chę­ce­nia, zasta­na­wiasz się, czy to, co robisz ma jaki­kol­wiek sens.

Jesteś na spa­ce­rze, a Two­je dziec­ko daje w dłu­gą i pędzi w stro­nę ulu­bio­ne­go sta­wu, po czym z lubo­ścią wrzu­ca do nie­go kamy­ki i ani myśli iść dalej. Wście­kasz się, w środ­ku aż się gotu­jesz, szan­ta­żu­jesz, że nie będzie baj­ki, jak nie pój­dzie z Tobą dalej.

Pra­cu­je­cie razem, jesteś akcep­tu­ją­ca, obec­na, tłu­ma­czysz, że nie ma pre­sji, że się nie spie­szy­cie, że niech sobie dzia­ła w swo­im tem­pie, po czym ni stad ni zowąd zmy­wasz mu gło­wę, nie zosta­wia­jąc na nim suchej nit­ki. Za co? Za brak zaan­ga­żo­wa­nia! Dzia­łać wol­no – to jesz­cze znie­siesz, ale brak zaan­ga­żo­wa­nia jest niedopuszczalny.

Spo­tka­łaś zna­jo­mych i odda­jesz się roz­mo­wie, a czło­wiek cią­gnie Cię, by iść dalej. Pró­bu­je na wszel­kie spo­so­by odcią­gnąć Cię od roz­mów­ców, bo może nie ma jak zaan­ga­żo­wać się w roz­mo­wę, może cze­ka na to, gdzie idzie­cie, może, po pro­stu trud­no mu cze­kać. W koń­cu ule­gasz wście­kła i roz­go­ry­czo­na, że nawet poroz­ma­wiać spo­koj­nie nie możesz.

Przy­kła­dy moż­na by mno­żyć w nie­skoń­czo­ność. Mają one wspól­ny mia­now­nik: „powi­nien”. Ileż w naszych kon­tak­tach z dru­gi­mi tych powin­no­ści? Ileż wyobra­żeń o tym, jacy powin­ni być? Ileż pokła­da­nych w nich ocze­ki­wań nie­moż­li­wych do speł­nie­nia, bo nie są nami i nigdy nie będą?

Zauważ, za co chwa­lisz dru­gą oso­bę. Przyj­rzyj się temu uważ­nie, a być może odkry­jesz, że naj­czę­ściej ma to miej­sce wte­dy, gdy dzia­ła zgod­nie z Two­ją wolą. Robi, jak chcesz – zasłu­gu­je na doce­nie­nie. Nie robi – cóż, w naj­lep­szym razie zigno­ru­jesz. A co, gdy­byś podzię­ko­wa­ła za odmo­wę, bo wiesz dzię­ki temu, co nie jest w zgo­dzie z nią? Jak­by to było, gdy­byś dała swo­ją obec­ność w momen­tach nie­ra­dze­nia sobie, a nie tyl­ko chwa­li­ła, że sobie ktoś pora­dził? Co, gdy­byś powie­dzia­ła swo­je­mu dziec­ku, że dobrze, że zadba­ło o sie­bie, mimo że ocze­ki­wa­nie wokół było inne?

Czy napraw­dę aż tak bar­dzo się boimy tego, co zoba­czy­my w dru­gim czło­wie­ku, że od wej­ścia nakła­da­my na nie­go przy­mus reali­zo­wa­nia naszej wizji świa­ta? Co by było, gdy­by­śmy po pro­stu pozwo­li­li ludziom być? Sobą. W swo­jej praw­dzie. W swo­ich dzia­ła­niach. W swo­ich war­to­ściach. W swo­ich wybo­rach. W swo­jej dosko­na­łej niedoskonałości.

Widze­nie czło­wie­ka nie ozna­cza, że wszyst­ko masz pod nie­go pod­po­rząd­ko­wać, zre­zy­gno­wać z sie­bie. Cho­dzi o to, byśmy nie wkła­da­li w nie­go swo­ich ocze­ki­wań, swo­ich wyobra­żeń, a potem się nie wście­ka­li, że ich nie reali­zu­je. Pozwól­my ludziom być sobą. Uznaj­my wresz­cie, że ich praw­da nie jest naszą praw­dą, bo jak z praw­dą jest, każ­dy wie…
Roz­róż­niaj­my, co jest nasze, a co tego, kto przed nami. Zacie­kaw­my się tym, co nie­co inne od nasze­go, może nawet nie­zro­zu­mia­łe. Kie­dy zja­wia się cie­ka­wość, otwie­ra­ją się drzwi. Do rado­ści, do bli­sko­ści, do szcze­ro­ści, do praw­dy zamiast ilu­zji. A wte­dy mamy szan­sę odkryć, że wła­śnie tak z dru­gim czło­wie­kiem jest nam najwygodniej.

Powiedz­my temu, na kogo patrzy­my, WIDZĘ CIĘ.

Zasób 5

W Drodze... – by z autyzmem żyło się łatwiej

W Drodze… to mój bezpłatny newsletter, który wydaję od wielu lat i który stworzyłam, by Cię inspirować, podtrzymywać na duchu, skłaniać do zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Dzielę się w nim swoim doświadczeniem, swoimi obserwacjami i przemyśleniami dotyczącymi życia z autyzmem w tle. Informuję w nim także, co u mnie słychać, co zgłębiam, czego się uczę, czego uczę innych, więc jak chcesz być na bieżąco, zapisz się na mój newsletter* a w zamian zyskasz dostęp do dwóch seminariów, które dla Ciebie nagrałam.