Wyrazy uznania i podziękowania dla Instytutu Medycyny Holistycznej VEGAMEDICA za zorganizowanie Światowego Szczytu Autyzmu poświęconego biologicznym aspektom autyzmu i wyjaśniającego wpływ na funkcjonowanie osób z autyzmem takich czynników jak patogeny, dieta, metale ciężkie i wiele innych. Coraz więcej wiemy o biologii autyzmu i nie wolno nam o tym aspekcie zapomnieć, gdyż stanowi bardzo duży kawałek w autystycznej układance.
Kiedy rutynowe działanie czyni szkodę
Wszyscy doskonale wiemy, jak naszym dzieciom potrzebna jest rutyna. Porządkuje świat, czyni rzeczy przewidywalnymi a więc daje poczucie bezpieczeństwa. I tak też powinno być.
Jednakże niejednokrotnie zapominamy o tym, że nam popaść w rutynę zanadto nie wolno, mamy bowiem do czynienia z osobą, która ma dość statyczny mózg. Jeśli dodatkowo my będziemy działać statycznie, zamiast pobudzać nasze dziecko do rozwoju, będziemy z wielkim sukcesem utrwalać doskonale w jego mózgu wykształcone ścieżki.
Co mam na myśli?
Mnóstwo sytuacji dnia codziennego, kiedy:
- Domyślasz się, co dziecko chce ci zakomunikować (w taki czy inny sposób), uprzedzając je i odgadując jego potrzeby – uczysz, że zawsze ktoś się domyśli.
- Skupiasz się, żeby rzeczy zostały zrobione, więc zamiast poczekać, żeby się zorientowało, że nie ma np. plecaka, od razu mówisz, że ma go wziąć albo zamiast poczekać, żeby zrozumiało, że jeszcze trzeba coś zrobić, np. zgasić światło w łazience, mówisz, żeby zgasiło światło – uczysz, że nie trzeba myśleć, nie trzeba brać odpowiedzialności za swoje działania, bo zawsze ktoś powie, co trzeba zrobić.
- Ułatwiasz życie na wszelkie sposoby, np. macie razem przenieść stolik i twoje dziecko podnosi, nie zwracając uwagi na to, co ty robisz, więc „ratujesz” sytuację, zamiast pozwolić mu doświadczyć, co się dzieje, gdy jedna osoba podnosi stolik a druga jeszcze nie – uczysz, że nie trzeba uważać, nie trzeba pilnować partnera, bo zawsze ktoś nadrobi czyjeś uchybienia.
- Wyręczasz, podając łyżkę, zamiast poczekać, żeby dziecko usiadło i zorientowało się, że nie ma czym zjeść – uczysz, że nie trzeba nic robić, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi.
- Odpowiadasz, gdy dziecko mówi do ściany, zamiast poczekać, aż się zorientuje, że nikt nie reaguje – uczysz, że nie trzeba dbać o komunikację, bo inni o nią zadbają.
Przykłady można by mnożyć. Wiem, takie działanie jest odruchowe. Tyle razy nadrabiałaś za swoje dziecko, żeby cokolwiek się udało, że nawet się nad tym nie zastanawiasz. Po prostu robisz i już. Nie trzeba się obwiniać. Robisz najlepiej jak potrafisz w danym momencie. Dlatego właśnie warto zadać sobie pytanie
„czego ja chcę teraz uczyć moje dziecko?”
Zanim coś zrobisz, zatrzymaj się i pomyśl nad tym właśnie pytaniem. A następnie działaj adekwatnie do odpowiedzi, której sobie udzielisz.