Chcemy, by osoby z autyzmem sie podporządkowały, wykonywały polecenia, wpisywały sie w ogólnie przyjęte ramy. Nikt nie ma co do tego wątpliwości, ze jest to ważne, nawet bardzo ważne. Jednocześnie w tej chęci uzyskania współpracy gubi sie nieco idea, czym współpraca faktycznie jest. W autyzmie często sprowadzona jest do niczego innego jak posłuszeństwa. Jak współpracuje, to znaczy, ze robi, jak mu mowie.
Czy jest zatem miejsce na myślenie?
No właśnie. Zastanówmy sie wspólnie nad tym przez chwile.
Kiedy mówimy do naszego podopiecznego odstaw stół pod ścianę, jedyne czego oczekujemy, to ze to właśnie wykona. Na czym tu polega myślenie? Jak przenieść stół z punktu A do punktu B. Dotyczy jedynie motorycznej realizacji zadania. Czy trzeba tu szczególnie myśleć? Niekoniecznie.
Jeżeli przyjmiemy założenie, ze osoby z autyzmem specjalnie sobie z myśleniem nie radzą, jest to słuszna droga postępowania. Jednocześnie trzeba mieć świadomość, ze pozbawiamy dana osobę szansy na rozwiązanie problemu, na bycie kompetentnym w myśleniu a co za tym idzie, w działaniu. Być może zamykamy jej drogę do rozwinięcia swego potencjału.
Co by było, gdybyśmy przyjęli założenie, ze osoby z autyzmem potrafią myśleć? Wówczas imperatywny język, sprowadzony do wydawania poleceń przestaje mieć racje bytu (poza określonymi sytuacjami, głownie dotyczącymi bezpieczeństwa). Czy jesteśmy zatem w stanie sprowokować do myślenia? Ano jesteśmy. O ile zmienimy sposób komunikacji.
Zamień odstaw stół pod ścianę na potrzebujemy więcej miejsca (a tu stoi stół). Co sie dzieje w mózgu, kiedy to słyszy? Zaczyna pracować. Zaczyna myśleć. Co w związku z tym, ze potrzebujemy więcej miejsca. Mozg cechuje właściwość podążania za tym, co słyszy, wiec podaży z takim komunikatem. Początkowo, wyćwiczony do spełniania poleceń, nie będzie wiedział, co z nim zrobić, będzie czekał na gotowa informacje, na polecenie. Być może będzie potrzebne wsparcie. Jednak, jeśli będziesz wytrwały, powoli zacznie szukać rozwiązań a kiedy znajdzie rozwiązanie, zbudowane zostaną kompetencje. Kompetencje, świadomość, ze cos potrafimy są dla nas wszystkich źródłem motywacji do dalszych działań. Dla naszych podopiecznych z autyzmem tez.
Pisze o tym, ponieważ niedawno miałam okazje po raz kolejny przekonać sie, ze to działa, kiedy mądry nauczyciel odważył sie spróbować nowej komunikacji ze swoimi uczniami. Nie wszyscy od razu zrozumieli, o co chodzi, ale ci, co zrozumieli byli bardzo zadowoleni, ze znaleźli rozwiązanie, poradzili sobie.
Zachęcam wszystkich, żeby wakacyjny czas, kiedy nie musimy sie tak bardzo śpieszyć, wykorzystać na prace nad komunikacja i eksperymenty.
Ci z Was, którzy zmienili juz sposób komunikowania sie ze swoim dzieckiem i chcieliby podzielić się swoim doświadczeniem, piszcie, proszę. Umieszczę Wasze wypowiedzi w następnym numerze.