O człowieku do człowieka

Podziel się artykułem!

Basia dzi­siaj nie zja­dła obia­du. Bar­tek pobił Mate­usza. Karo­li­na pod­la­ła kwiat­ki w naszej sali. Fra­nek poskrę­cał wszyst­kie krze­sła. Zosia całą noc nie spa­ła. Ignaś zasy­piał pod­czas lekcji.

Tak mówisz Ty – mat­ka, nauczy­ciel­ka, tera­peut­ka – a oso­ba, o któ­rej mówisz, stoi obok i tego słu­cha. Nie­jed­no­krot­nie, żeby nie powie­dzieć naj­czę­ściej, słu­cha o sobie cze­goś, do cze­go nie jest w sta­nie się odnieść. Nie jest w sta­nie, bo nie mówi a nie ma inne­go narzę­dzia do komu­ni­ka­cji. Nie jest w sta­nie, bo z ust wypły­wa­ją inne sło­wa, niż są w gło­wie. Nie jest w sta­nie, bo nie może odpo­wied­nio poskła­dać myśli. Nie jest w sta­nie, bo roz­mo­wa i wszyst­ko wokół prze­bie­ga za szyb­ko. Nie jest w sta­nie, bo nie wie, że może sta­nąć za sobą albo zwy­czaj­nie tego nie potrafi.

Nie ma zna­cze­nia, jaki jest powód, ale ma klu­czo­we zna­cze­nie, jak Ty do tego pod­cho­dzisz.
Przy­po­mnij sobie sytu­ację, gdy kole­żan­ki w szko­le mówi­ły o Tobie a Ty gdzieś z boku sły­sza­łaś, co mówią. Pomyśl, że ktoś mówi o Tobie, jak­by Cię nie było a Ty sto­isz pół metra dalej. Co czu­jesz?
Czu­jesz się zauwa­żo­na, waż­na, wzię­ta pod uwa­gę, w koń­cu to Cie­bie doty­czy, o czym mowa? Czy raczej czu­jesz się ola­na, nie­waż­na, jak obiekt, któ­ry jest omawiany?

Czło­wiek, któ­ry stoi obok i na temat któ­re­go toczy się roz­mo­wa, cały czas słu­cha. Mówisz nad jego gło­wą o nim a on nic z tym nie może zro­bić. Nie może zapro­te­sto­wać, wyja­śnić, kazać Ci się zamknąć. Więc uczest­ni­czy w tym okrut­nym zda­rze­niu, w któ­rym Ty i inni spro­wa­dza­cie go do bycia wor­kiem kar­to­fli sto­ją­cym w kącie, któ­re­mu jest wszyst­ko jed­no.
Ludziom nie jest wszyst­ko jed­no!!!
Basi, Bart­ko­wi, Karo­li­nie, Fran­ko­wi, Zosi, Igna­sio­wi nie jest wszyst­ko jed­no!
I nie doty­czy to tyl­ko tego, co mówisz, ale przede wszyst­kim tego, czy MÓWISZ DO CZŁOWIEKA, czy MÓWISZ O CZŁOWIEKU.

Kie­dy mówisz do mnie, nawet jeśli to są trud­ne spra­wy, czu­ję się waż­na, zauwa­żo­na, bra­na pod uwa­gę, tym bar­dziej, że mówisz o moich spra­wach. Oso­ba, któ­ra bie­rze udział w roz­mo­wie, zro­zu­mie z pew­no­ścią prze­kaz a ja będę się czu­ła jak pod­miot a nie jak przedmiot.

Jak to może wyglą­dać?
Wyobraź sobie, że przy­pro­wa­dzasz Zosię do szko­ły i, wita­jąc się z nauczy­cie­lem, mówisz do niej „Zosiu, dziś całą noc nie spa­łaś. Może ci się chcieć spać na lek­cjach.” Pani ze szko­ły zro­zu­mie i Zosia też rozu­mie, że to o niej i do niej.
Inna sytu­acja – rodzic odbie­ra Bart­ka ze szko­ły a Ty mówisz: „Bart­ku, dzi­siaj pobi­łeś się z Mate­uszem. Nie do koń­ca wiem dla­cze­go. Chy­ba Ci prze­szka­dza­ło, że Mate­usz gło­śno się zacho­wy­wał”. I znów, rodzic zro­zu­mie prze­kaz a Bar­tek czu­je się włą­czo­ny w pro­ces i łatwiej mu zro­zu­mieć sytuację.

Taka nie­wiel­ka rzecz, wszak to tyl­ko zmia­na for­my cza­sow­ni­ka z trze­ciej oso­by na dru­gą, a taka róż­ni­ca. Ale ta nie­wiel­ka rzecz jest tyl­ko na zewnątrz, zaś wewnątrz Cie­bie, wewnątrz Two­je­go umy­słu zacho­dzi rzecz wiel­ka. Wiel­ka, bo doty­czy tego, jak myślisz o czło­wie­ku, z któ­rym masz do czy­nie­nia, czy jest to Two­je dziec­ko, czy pod­opiecz­ny. Czy myślisz o nim jako o isto­cie czu­ją­cej i myślą­cej, dla któ­rej spra­wy mają zna­cze­nie i dla któ­rej ma zna­cze­nie, jak jest trak­to­wa­na, czy też nie.

Kie­dy mój syn leżał przez trzy tygo­dnie w śpiącz­ce na oddzia­le inten­syw­nej tera­pii, mia­łam oka­zję obser­wo­wać pra­cę pie­lę­gnia­rek. Na łóż­ku obok nie­go leżał dru­gi chło­piec. Obaj w śpiącz­ce far­ma­ko­lo­gicz­nej, obaj w sta­nie, w któ­rym teo­re­tycz­nie żad­ne bodź­ce nie mają zna­cze­nia. Wszyst­kie pie­lę­gniar­ki były świet­nie wyszko­lo­ne i bar­dzo kom­pe­tent­ne w wyko­ny­wa­niu swych zadań, ale zna­czą­co róż­ni­ły się jed­nym aspek­tem – trak­to­wa­niem pacjen­tów. Te z pierw­szej gru­py, po pro­stu wyko­ny­wa­ły swo­je zada­nia. Pod­łą­cza­ły kro­plów­ki, zmie­nia­ły pie­lu­chy, okle­py­wa­ły, prze­krę­ca­ły na dru­gi bok, kar­mi­ły przez son­dę itp. itd. Pod­cho­dzi­ły do łóż­ka pacjen­ta i robi­ły, co w danym momen­cie nale­ża­ło zro­bić. Te dru­gie, już idąc w stro­nę łóż­ka, mówi­ły „Adam, prze­ło­żę cię na dru­gi bok. Paweł, będę cię kar­mić przez son­dę. Adam, zmie­nię ci kro­plów­kę. Paweł, będę cię okle­py­wać”.
Obaj chłop­cy mie­li ści­śle moni­to­ro­wa­ne wszel­kie para­me­try życio­we przez spe­cja­li­stycz­na apa­ra­tu­rę i u obu wystę­po­wa­ła iden­tycz­na reak­cja. Kie­dy te same zabie­gi wyko­ny­wa­ły pie­lę­gniar­ki z gru­py pierw­szej, tęt­no i ciśnie­nie krwi szy­bo­wa­ły w górę, co wska­zy­wa­ło na stres. Kie­dy czyn­no­ści wyko­ny­wał  per­so­nel z gru­py dru­giej, para­me­try życio­we pozo­sta­wa­ły nie­zmie­nio­ne.
A prze­cież obie gru­py robi­ły dokład­nie to samo, skąd zatem taka róż­ni­ca w reak­cji głę­bo­ko nie­przy­tom­nych ludzi? Spra­wa jest pro­sta. Dru­ga gru­pa pie­lę­gnia­rek trak­to­wa­ła chłop­ców jak ludzi, któ­rzy, jak­kol­wiek w głę­bo­kiej śpiącz­ce, nadal pozo­sta­ją ludź­mi zdol­ny­mi do odczu­wa­nia, któ­rym nie jest wszyst­ko jed­no. Gru­pa pierw­sza trak­to­wa­ła ich dla odmia­ny jak obiekt swo­ich dzia­łań, w któ­rych istot­ne jest jedy­nie ich odhaczenie.

Oso­ba w śpiącz­ce, nie­mó­wią­ca, nie­peł­no­spraw­na, sta­ra, oso­ba z auty­zmem. Nie­waż­ne. To cały czas czło­wiek. Tak samo jak Ty. Tak samo jak ja. To, jak o nim myślisz, ma klu­czo­we zna­cze­nie i będzie decy­do­wa­ło o tym, jak go będziesz do nie­go pod­cho­dzić. Czło­wie­ko­wi nie jest wszyst­ko jed­no i  zasa­da trak­to­wa­nia innych, jak sami chcie­li­by­śmy być trak­to­wa­ni dobrze się tutaj spraw­dza.
Zatem, zanim następ­nym razem powiesz coś o kimś przy nim, zatrzy­maj się i powiedz to samo do nie­go. Jego oczy Ci podziękują.

Zasób 5

W Drodze... – by z autyzmem żyło się łatwiej

W Drodze… to mój bezpłatny newsletter, który wydaję od wielu lat i który stworzyłam, by Cię inspirować, podtrzymywać na duchu, skłaniać do zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Dzielę się w nim swoim doświadczeniem, swoimi obserwacjami i przemyśleniami dotyczącymi życia z autyzmem w tle. Informuję w nim także, co u mnie słychać, co zgłębiam, czego się uczę, czego uczę innych, więc jak chcesz być na bieżąco, zapisz się na mój newsletter* a w zamian zyskasz dostęp do dwóch seminariów, które dla Ciebie nagrałam.