Często rodzice nie znający programu RDI proszą, żeby dać im konkretne wskazówki, jak pracować z dzieckiem. Można wtedy śmiało powiedzieć włączaj je we wszystko, co robisz i pracuj nad jego myśleniem.
I tu zaczyna się problem…Dlaczego? Bo RDI to nie książka kucharska, którą możemy otworzyć na stronie pt. „Moje dziecko nie chce się włączać we wspólne czynności” i znajdziemy przepis, jak zrobić żeby się włączało.RDI wymaga dokładnego rozumienia, na czym polega komunikacja, na czym polega współdziałanie. To sztuka uważnego obserwowania dziecka, odbierania od niego informacji zwrotnej, by na jej podstawie odpowiednio dobrać wyzwanie. By odpowiednio je wspomagać, by mogło osiągnąć sukces.To znacznie więcej niż komunikacja deklaratywna, która często z RDI jest kojarzona. To znacznie więcej niż wspólne robienie prania czy zakupów.
RDI rządzi się bardzo prostymi zasadami a, jak wszystkim wiadomo, rzeczy najprostsze przysparzają nam zawsze najwięcej trudności. RDI dla niektórych rodziców jest na początku trudne. Dlatego też tak a nie inaczej został stworzony protokół pracy, który obowiązuje konsultantów.Gdyby napisać wskazówki, nie upewniwszy się, że rodzice rozumieją, co robić, jak działać, jak obserwować, wyciągać wnioski, modyfikować, ramować i oświetlać, wprowadzaliby oni te wskazówki w życie tak, jak je zrozumieli, doświadczaliby porażki a nie mając wsparcia, porzucaliby ten sposób pracy, mówiąc, że nie działa.
A przecież RDI działa.„Dla mnie RDI jest źródłem wiedzy, jak spędzać czas z Tosią tak, żebyśmy oboje mieli z tego coraz większą satysfakcję. Bez jej rozwoju bylibyśmy oboje często sfrustrowani a dzięki lekcjom RDI i Twoim radom wiem więcej jak, z Tosią postępować, aby mnie rozumiała. Ćwiczenia powinny być dla mnie sposobem na wspólne życie pełne wyzwań ale i sukcesów, które obojgu nam przynoszą satysfakcję. Wciąż trochę jest to praca zadaniowa a nie naturalna codzienność, ale coraz częściej pomysły „od RDI” wchodzą nam w krew i stają się po prostu częścią naszego życia. Z drugiej strony coraz bardziej cieszę sie z nowych zadań czy rad, bo widzę, że zmieniają one jakość naszego życia i mogą być zabawą, dają nam satysfakcję a nie tylko są dodatkowym obciążeniem”.
Maciek RDI to proces nie tylko dla dziecka, ale przede wszystkim dla rodziców. Proces, w którym rodzice stopniowo nabywają coraz większych kompetencji w prowadzeniu dziecka i to, co na początku traktowali jak zadanie do wykonania, zaczynają w naturalny sposób wplatać do codziennego bycia z dzieckiem. Chodzi o to, by inaczej zacząć myśleć o dziecku i o swoim zadaniu. Jako rodzice mamy nasze dzieci wychowywać i wprowadzać powoli do świata, przygotowując jednocześnie na spotkanie z nim. Z dzieckiem neurotypowym proces ten przebiega bardzo płynnie i naturalnie, do tego stopnia, że rodzice, którzy mają tylko neurotypowe dzieci, często wcale nie są świadomi tego, jak złożone jest to, co robią. Zwyczajnie nie muszą o tym myśleć.W przypadku dziecka z autyzmem trzeba rozłożyć ten proces na czynniki pierwsze, na kolejne kroki i stopniowo je przechodzić. Tą samą czynność można wykorzystać do wielu różnych rzeczy, w zależności od tego, jak stworzymy ramy oraz co będziemy oświetlać. Kiedy już wiemy, nad czym pracujemy, potrzebujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak będziemy wspomagać. Jak oświetlimy wyzwanie? Jak pokażemy dziecku jego kompetencje? A co jeśli mu się nie uda? Co wtedy zrobimy? Tych pytań jest naprawdę całkiem sporo. Nie da się zatem sprowadzić tego, jak pracować z dzieckiem, do prostych wytycznych.
Rodzice w prowadzeniu dziecka będą upadać wiele razy, porażka stanie się ich przyjacielem, bo nauczą się, że dzięki niej podnoszą swoje kompetencje. Jednak często, gdy doświadczamy porażki, potrzebujemy kogoś, kto nam pomoże wstać, pomoże spojrzeć z innej perspektywy, pomoże znaleźć kolejny „klucz” do naszego dziecka. Kiedy jesteśmy częścią mozaiki, nie zobaczymy całego obrazka, jaki tworzy. Dlatego rodzice pracują z konsultantem. Na koniec, choć nie znaczy to, że mniej ważne, warto podkreślić, że RDI to pewna filozofia rodzicielstwa, która nas przekonuje lub nie. Którą chcemy wykorzystać do swoich potrzeb lub nie. Nie jest ani lepsza ani gorsza od innych. Po prostu jest kolejną opcją. „Praca w RDI zbliżyła mnie do Tosi, pozwala mi znowu czuć się jej mamą. Mam częściej uczucie, że Tosia idzie za mną, uczy się przy mnie. Najważniejsze jednak to, że mam poczucie swobody, niezależności i samodzielności w pracy z Tosią, tzn. buduje się we mnie świadomość mądrego i dobrego rodzica Tosi. RDI to wiedza i wskazówki, jak radzić sobie z autyzmem, ale też siła „wpompowywana” w rodzica, by kombinować, próbować różnych rzeczy i nie trzymać się sztywno tej czy tamtej metody, ale iść za głosem swojego instynktu rodzicielskiego i podpowiedziami dziecka”.
Dominika