Rodzina czyli praca zespołowa

Podziel się artykułem!

Pra­ca z rodzi­ną, z rodzi­ca­mi, z part­ne­ra­mi to mój chleb powsze­dni. Jak­że by mogło być ina­czej, sko­ro klu­czem do dziec­ka jest rodzic? Rodzi­ce przy­cho­dzą, szu­ka­jąc pomo­cy dla dziec­ka, w rze­czy­wi­sto­ści bar­dzo czę­sto potrze­bu­ją pomóc przede wszyst­kim sobie. Autyzm i trud­no­ści, jakich doświad­cza dziec­ko a wraz z nim jego rodzi­ce nie może pozo­stać bez wpły­wu na atmos­fe­rę i rela­cje w rodzi­nie. Rodzi­ce są naj­waż­niej­si. Dobra rela­cja żywi Was, żywi Wasze dzie­ci i żywi cały dom. Łatwiej jest radzić sobie z tru­da­mi codzien­no­ści, łatwiej się orga­ni­zo­wać, łatwiej się wspie­rać.
I o tym wła­śnie dzi­siaj. Kil­ka prak­tycz­nych wska­zó­wek, jak spra­wić, by autyzm Was nie „zjadł” i do tego jesz­cze, by mię­dzy Wami dzia­ło się napraw­dę dobrze.

Pierw­sza kwe­stia, na któ­rą war­to prze­zna­czyć swo­ją uwa­gę, to przy­jąć w peł­ni do wia­do­mo­ści, że rela­cja sama się nie robi. To, że lubi­li­ście się kie­dyś, daw­no lub mniej daw­no temu, gdy zaczy­na­li­ście być razem czy ocze­ki­wa­li­ście poja­wie­nia się na świe­cie dziec­ka, nie ozna­cza, że zawsze tak będzie. Wbrew pozo­rom bar­dzo łatwo jest prze­stać sie­bie lubić, kie­dy o to nie dba­my. Co mam na myśli?
To, że iry­tu­jesz się jego/​jej spo­so­bem robie­nia rze­czy, mówie­nia. To, że uwa­żasz, że powinien/​powinna ina­czej, że byś to zrobiła/​zrobił lepiej itd. Itp. Pyta­nia, któ­re zada­jesz w swo­jej gło­wie typu „Czy on/​ona zawsze…?”; „Czy on/​ona napraw­dę musi…?”; „Czy to tak trud­no…?”; „Czy on/​ona nie może…?”
Każ­da taka sytu­acja to poten­cjal­ne zarze­wie kon­flik­tu i utwier­dza­nia się, w tym, że partner/​partnerka nie speł­nia Two­ich oczekiwań.

Rela­cja to pra­ca każ­de­go dnia. To wzię­cie na swo­je bar­ki peł­nej odpo­wie­dzial­no­ści za sie­bie, za swo­je myśli, swo­je emo­cje i swo­je dzia­ła­nia. Nie masz wpły­wu na innych ludzi, nie możesz kazać im cze­goś zro­bić lub im cze­goś zabro­nić. Nato­miast masz peł­ny wpływ na to, jak myślisz, co czu­jesz, co mówisz i jak reagu­jesz. Czę­sto prze­zna­czasz swo­ją bez­cen­ną życio­wą ener­gię na zaj­mo­wa­nie się tym, na co nie masz wpły­wu czy­li na to, co on/​ona powinien/​powinna. Zaj­mij się tym, na co wpływ masz. Zaj­mij się sobą. Zwią­zek to układ naczyń połą­czo­nych. Zmia­na w Tobie musi spo­wo­do­wać zmia­nę po dru­giej stro­nie.
Być może zwró­ci­ło Two­ją uwa­gę, że w aka­pi­cie powy­żej napi­sa­łam „iry­tu­jesz się…”. Waż­ne, by zdać sobie spra­wę, że to nie on/​ona Cie­bie iry­tu­je swo­im zacho­wa­niem, tyl­ko TY się nim iry­tu­jesz. To Two­ja decy­zja. Świa­do­ma lub nie, w zależ­no­ści od tego, jak dobrze moni­to­ru­jesz swo­je myśli i jakie masz nawy­ki w myśle­niu.
Czę­sto, szcze­gól­nie gdy spa­da na Was coś takie­go jak dia­gno­za auty­zmu nasze­go dziec­ka, „robi­cie sobie wol­ne” od pra­cy nad związ­kiem a zwią­zek tego nie wyba­cza. Jeśli uda­ło Ci się już dopu­ścić do takiej sytu­acji, bierz się do pra­cy natych­miast, zaś jeśli jesteś na począt­ku dro­gi, zadbaj o to, by rela­cję z part­ne­rem sta­wiać na pierw­szym miejscu.

O czym war­to pamię­tać i co robić?

Zało­żyć, że nie ma cze­goś takie­go, jak zwią­zek ide­al­ny. Czę­sto two­rzy­my ilu­zo­rycz­ne wyobra­że­nie cze­goś, co napraw­dę nie ist­nie­je. A czyż nie wystar­czy, gdy może­my sobie pomy­śleć, że w naszej rela­cji jest napraw­dę dobrze? Cze­góż chcieć wię­cej? Prze­cież to dobrze, gdy jest dobrze.

Partner/​ka to praw­dzi­wy czło­wiek a nie Two­je o nim wyobra­że­nie. Będzie robił/​a zgod­nie z tym, jak chcesz oraz nie będzie tak robił/​a. I to jest w porząd­ku. On/​a ma swo­je potrze­by, któ­re też potrze­bu­je reali­zo­wać. Dlatego…

Określ, co jest dla Cie­bie napraw­dę waż­ne i zako­mu­ni­kuj to w bar­dzo kla­row­ny spo­sób. Zacznij od rze­czy pro­stych. Czy to będzie wygo­spo­da­ro­wa­nie 15 minut na roz­mo­wę bez dzie­ci, tele­fo­nów i kom­pu­te­rów? A może wspól­ny posi­łek? Może zaprze­sta­nie uży­wa­nia pew­nych słów (dla nie­któ­rych to np. powinieneś/​trzeba/​musisz/​przekleństwa)? Może witanie/​żegnanie się, kie­dy ta dru­ga stro­na wra­ca do domu lub z nie­go wycho­dzi? Zbie­ra­nie roz­rzu­co­nych rze­czy na pod­ło­dze? Wkła­da­nie zuży­tych naczyń do zmy­war­ki? Moż­na by tak bez koń­ca. Dla każ­de­go to coś zupeł­nie inne­go.
Zasta­nów się dobrze i wybierz mak­sy­mal­nie dwa dzia­ła­nia, o któ­re popro­sisz partnera/​partnerkę.

Daj pra­wo do błę­dów. Co wię­cej, zapla­nuj je. Zapla­nuj to, że partner/​ka zapo­mni o tym że miał/​a cze­goś nie robić lub robić. To pro­ces. Pro­ces ucze­nia się, pro­ces two­rze­nia nowe­go nawy­ku. Wpad­ki są nie­unik­nio­ne. Jeśli uczy­nisz je czę­ścią swo­je­go pla­nu, kie­dy wystą­pią, pomy­ślisz tyl­ko „wszyst­ko zgod­nie z pla­nem, byłam/​em na to przygotowana/​y”. Ponad­to to świet­na oka­zja do ćwi­cze­nia się w podej­mo­wa­niu decy­zji, czy pomy­ślisz o wpad­ce partnera/​ki jako o dowo­dzie igno­ro­wa­nia Two­ich potrzeb czy też jako o nie­do­pa­trze­niu wyni­ka­ją­ce­go z nowo­ści działania.

Naj­pierw spraw­dzaj, czy Ty jesteś w porząd­ku. Czy Ty robisz to, o co poprosił/​a partner/​ka. Wyma­gaj od sie­bie zanim będziesz wyma­gać od innych.

Zapo­mnij o współ­za­wod­nic­twie. Rodzi­na to nie miej­sce na kon­ku­ro­wa­nie ze sobą. To nie oko­licz­no­ści na udo­wad­nia­nie sobie, kto wię­cej robi, kto jest lep­szy, kto cię­żej pra­cu­je i kto bar­dziej się sta­ra. Ty robisz swo­je, on/​a robi swo­je. Dzia­ła­nia każ­de­go z Was są potrzeb­ne i koniecz­ne. Prze­stań się licy­to­wać, co zrobiłaś/​eś Ty a cze­go nie zrobiła/​a on/​a.
Roz­ma­wiaj o tym, co potrzeb­ne, co, w Two­im prze­ko­na­niu, war­to by zmie­nić. Rób to w tonie dia­lo­gu a nie wza­jem­nych oskar­żeń. Gdy ata­ku­jesz, dru­ga stro­na będzie odpie­rać atak i na pew­no nie doj­dzie­cie do poro­zu­mie­nia.
Twój partner/​ka to nie Twój prze­ciw­nik. Gra­cie do jed­nej bram­ki. Gdy idzie­cie ramię w ramię, szan­se, że strze­li­cie gola są nie­po­rów­ny­wal­nie większe.

Dbaj o czas dla każ­de­go z Was z osob­na oraz o czas razem.
Rand­kuj! Nie pamię­tasz, co to zna­czy? To sobie przy­po­mnij. Zadbaj o to, by ład­nie wyglą­dać i tak­że w ten spo­sób pod­kre­ślić, że wspól­ny czas jest czymś spe­cjal­nym. Wyłącz wte­dy tele­fon. Bądź na 100% dla dru­giej oso­by.
Dopil­nuj chwi­li tyl­ko dla sie­bie i upew­nij się, ze parter/​ka tez ma taką moż­li­wość. Każ­dy z nas potrze­bu­je chwi­li zapo­mnie­nia o świe­cie i zaję­cia się tyl­ko sobą.

Czyń małe gesty na rzecz dru­giej stro­ny. Czy to będzie poczo­chra­nie po wło­sach, czy zapa­rze­nie her­ba­ty, czy też wysła­nie smsa w cią­gu dnia bez tzw. powo­du. O tym, że myślisz, ze tęsk­nisz, że cze­kasz na moment, gdy będzie­cie razem. A może dasz pospać chwi­lę dłu­żej? A może bez sło­wa przej­miesz dziec­ko, kie­dy widzisz, że partner/​ka nie jest w naj­lep­szej for­mie. Znasz partnera/​partnerkę naj­le­piej i wiesz, jak poka­zać, że to waż­na dla Cie­bie osoba.

Pamię­taj, że kocha­nie kogoś to robie­nie na rzecz tej oso­by róż­nych rze­czy. Miłość to dzia­ła­nie. Dzia­łaj więc nie­ustan­nie, by nie­zmien­nie móc myśleć o Waszym związ­ku, że jest dobrze.

Napisz, koniecz­nie, jakie masz spo­so­by na dba­nie o Waszą relację.

Zasób 5

W Drodze... – by z autyzmem żyło się łatwiej

W Drodze… to mój bezpłatny newsletter, który wydaję od wielu lat i który stworzyłam, by Cię inspirować, podtrzymywać na duchu, skłaniać do zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Dzielę się w nim swoim doświadczeniem, swoimi obserwacjami i przemyśleniami dotyczącymi życia z autyzmem w tle. Informuję w nim także, co u mnie słychać, co zgłębiam, czego się uczę, czego uczę innych, więc jak chcesz być na bieżąco, zapisz się na mój newsletter* a w zamian zyskasz dostęp do dwóch seminariów, które dla Ciebie nagrałam.