Słowem swoi. Różni i podobni zarazem. Coś ich łączy. Wspólne sprawy, działania, cele. Podobne zmartwienia, wyzwania, kłopoty. Tożsame radości, uniesienia, odkrycia, zabawa.
Czy trzeba posiadać swoją wioskę? Czy jest ona konieczna?
Nie trzeba i nie jest, niemniej o ile łatwiej, gdy się ją ma. Taka wioska to niekoniecznie miejsce, choć fajnie, gdy tak jest. To przede wszystkim mentalna przestrzeń, w której są inni. Inni, którzy na poziomie kluczowych wartości są tacy sami, dla których to samo jest najważniejsze. Taką wioskę tworzą ludzie, którzy po prostu są. Nie oceniają, za to słuchają. Nawet gdy nie rozumieją drugiego, uznają jego widzenie świata. Dają komfort bycia w prawdzie, bez lukrowania i pudrowania. Pozwalają powiedzieć o swoim doświadczeniu bez obawy przed potępieniem. Dają przestrzeń, by wyrazić emocje nawet te najtrudniejsze.
Stado to miejsce, gdzie można być sobą. To grono, z którym możesz świętować swe triumfy, ale też które poniesie Cię w chwilach bezsilności. Grupa daje moc, tworząc kolektywną energię wsparcia. Czy wspiera Cię w Twoich dążeniach, czy w momentach upadku, wiesz, że nie jesteś sama. Wiesz, że stoją za Tobą „Twoi” ludzie. Siłą watahy jest wilk, a siła wilka bierze się z watahy.
Stado to przestrzeń, w której możesz się odsłonić bez ryzyka, że zostaniesz zraniona. Możesz zadać „głupie” pytanie, bo wiesz, że nie ma głupich pytań. Możesz powiedzieć, że sobie nie radzisz, że sprawy Cię przerastają, że masz dość. Możesz poprosić o pomoc i ją dostaniesz.
Stado to grupa, która będzie się cieszyć Twoimi sukcesami. Będzie Ci kibicować, podtrzymywać po drodze, a potem wspólnie świętować. Powie TAK Twoim najbardziej szalonym pomysłom. Usłyszysz od niej: „jesteśmy z Tobą”.
Stado to ludzie, którzy Cię widzą, którzy Cię słyszą. Ciebie. To, kim jesteś i jaka jesteś – doskonale niedoskonała, prawdziwa, swoja.
Kiedy masz dziecko z autyzmem, często doświadczasz poczucia osamotnienia. Nie masz wokół siebie ludzi, którzy rozumieją to, o czym mówisz, bo zamiast tego słyszysz, że przesadzasz, że powinnaś dyscyplinować, pogonić do roboty albo nauczyć rozumu. Ale Ty doskonale wiesz, że to nie o to chodzi, więc po iluś nieudanych próbach dzielenia się swoim światem rezygnujesz z kontaktów, bo tak jest łatwiej dla wszystkich. Inni nie chcą słuchać o tym, czego doświadczasz i jak bardzo się momentami w tym wszystkim gubisz, bo to za trudne do słuchania. Zatem odpuszczasz, wycofujesz się, rezygnujesz a Twoim stałym towarzyszem staje się samotność.
Zatrzymaj się na chwilę. Nie jesteś sama. Takich jak Ty jest wiele i one też często się czują zagubione i samotne. One też tęsknią za szczerą rozmową o wszystkim. One też pragną spotkać kogoś, kto rozumie. Kogoś, kto zobaczy triumf w drobiazgu, którego inni nawet nie zauważą.
Poszukaj swojego stada. Może już jest i czeka na Ciebie. A jak nie, może się zacząć od Ciebie.
Znajdź swoje STADO.