Kiedy ja miałam zostać spuszczona na linie ze skały, dawno się tak nie bałam. Nagle uświadomiłam sobie ten strach, który towarzyszy naszym dzieciom z autyzmem przez cały czas. Strach, który paraliżuje, obezwładnia, a to tylko dlatego, że nie wie, co je czeka.
Kiedy stałam tam na górze, miotały mną sprzeczne emocje. Z jednej strony przerażony umysł podsuwający obrazy tego, co może się stać, jeśli bym odpadła i włączający się rozsądek z przeróżnymi argumentami. Z drugiej strony ogromna ciekawość i chęć spróbowania, sprawdzenia się.Co zwycięży?
W takich sytuacjach autystyczny mózg często wybiera rezygnację z wyzwania, bo tak jest bezpieczniej i mniej strasznie. Pozbawia się tym samym okazji do doświadczenia satysfakcji z podjęcia ryzyka. Z tego, że dzięki temu, że sprostaliśmy wyzwaniu, rodzą się kompetencje.Porozmawiałam ze swoją głową i zaufałam przewodnikowi. Zjechałam w dół i dawno nie czułam równie wielkiej frajdy jak wcześniej strachu.Do tego właśnie dążymy u naszych dzieci. Oswajania się ze strachem, podejmowania wyzwania. Bez dobrego przewodnika nie da się jednak tego zrobić.
Strach przed wyzwaniem – podjąć czy zrezygnować?
Podziel się artykułem!