Przed nami czas świąt. Czas, który „powinien” kojarzyć się ze świętowaniem, radością, bliskością. Czy taki jest dla wszystkich? Z pewnością nie! Dla wielu osób w spektrum autyzmu to czas przetrwania, ale nie tylko dla nich – również dla ich bliskich.
Co decyduje o tym, że czas świętowania staje się czasem przetrwania?
Przede wszystkim chęć spełniania oczekiwań otoczenia, rodziny. Próba sprawienia, by wszyscy byli zadowoleni, ale czy da się zadowolić wszystkich, szczególnie, gdy potrzeby tak różne? Bywa i tak, że chcemy być jak inni, jak inni chcemy święta obchodzić, więc pozwalamy się wtłoczyć w stereotypowe ramy, które zupełnie do naszych realiów i możliwości człowieka w spektrum autyzmu nie pasują.
Warto uzmysłowić sobie, jak trudnym czasem mogą być święta i przygotowania do nich. Unosząca się w powietrzu ekscytacja oczekiwania połączona z napięciem, czy ze wszystkim się zdąży, czy mamy przygotowane prezenty, czy o czymś nie zapomnieliśmy. Zamieszanie, zmiana rytmu dnia, rutyn. Rosnący poziom nieprzewidywalności, bo prezentowe niespodzianki, bo nie wiadomo, co goście zrobią, o co będą pytać, kto będzie, a kogo nie będzie, itd. Mieszanka często obcych zapachów unoszących się w powietrzu, bo potrawy, które gotuje się tylko na święta, bo choinki, bo świeczki, bo perfumy świętujących. Światła na choince, płomienie świec, błyszczące bombki i kokardy. Mieszanina dźwięków, bo kolędy, bo rozmowy, bo podekscytowane tony, bo odgłosy związane z jedzeniem, bo stukanie sztućcami o talerze w skumulowanej dawce. Składanie życzeń, przytulanie, całowanie, czochranie po włosach, dotykanie. Siedzenie blisko obok innych, często w innym miejscu niż zawsze. Długo trwające posiłki i oczekiwanie, że będzie się siedziało. Pytania rozmowy, komentarze, często o ludziach przy ludziach, jakby ich nie było. Albo po prostu sam fakt, że jest inaczej.
Jeśli nie doświadczyliśmy czegoś w swoim ciele, w swoim umyśle, w swoich emocjach, nie mamy zielonego pojęcia, jak to jest. Jeśli mnogość wrażeń związanych ze świętami to dla nas nieustające źródło radości, może być nam trudno zrozumieć, że ktoś może mieć inaczej.
Kiedy próbujemy sprostać oczekiwaniom wielu, kiedy za wszelką cenę chcemy działać zgodnie z tradycją, niejednokrotnie wylewamy dziecko z kąpielą. Tak bardzo przejmujemy się, by święta były takie jak być „powinny”, że skupiamy się na realizacji wizji, która jest ponad siły i możliwości. Wywieramy presję w imię zwyczajów, kładąc na szali dobrostan człowieka z autyzmem i naszej rodziny (bo jego dobrostan to nasz dobrostan) i zapominając tym samym, że świętowanie jest dla nas, a nie my dla świętowania.
Tak nie musi być. Nadal możesz obchodzić święta i mieć z tego radość, jest tylko jeden warunek – potrzebujesz to zrobić po waszemu, po swojemu. Ale co to znaczy?
Najprościej będzie, gdy zapytasz siebie „co to dla mnie konkretnie znaczy – święta po mojemu?”. Jeśli możesz uzyskać odpowiedź, zapytaj człowieka w spektrum i pozostałych członków rodziny. Dla każdego będzie to oznaczać zupełnie różne sprawy. Może wybierzesz małe grono najbliższej rodziny zamiast wielkiej gromady krewnych? Może Wigilia zacznie się w południe zamiast wieczorem? Może na stole obok wigilijnych dań pojawią się ulubione potrawy twojego dziecka? Może dopuścisz wygodny strój zamiast galowego? Może człowiek będzie siedział przy stole w słuchawkach? Może nie każdy musi się ściskać i składać życzenia? Może niespodzianka w postaci prezentu będzie kontrolowana, czyli wiadoma wcześniej? Może nie trzeba siedzieć kamieniem przy stole, bo Wigilia czy rodzinny obiad? Może w porządku będzie się odizolować od reszty biesiadników i pobyć w samotności? Może…?
Kiedy już wiesz, jakie mają być te święta po twojemu, czas na krok, który dla wielu bywa najtrudniejszy – zakomunikowanie wszem i wobec w rodzinie, jak będziecie spędzać święta. To wymaga dania sobie prawa do tego, by robić po swojemu, by stanąć w swojej prawdzie, by pozostać w zgodzie ze sobą. Wymaga to również odwagi, by głośno wypowiedzieć swoje potrzeby i niejednokrotnie zmierzyć się z niezadowoleniem innych. Potrzebujesz do tego jasności, czego chcesz i pozwolenia sobie na to, czego chcesz, niezależnie co powie otoczenie.
Teraz czas na przygotowanie – człowieka z autyzmem, siebie samej oraz bliskich. Opowiedz swojemu dziecku, jak wszystko będzie wyglądać i co może zrobić, gdy będzie trudno. Zapewnij, że będziesz obok gotowa do wsparcia. Przygotuj siebie na rozmaite scenariusze, w tym te najtrudniejsze. Wreszcie poinformuj krewnych, którzy nie są na co dzień z wami, czego się mogą spodziewać (np. że człowiek będzie w dresach i słuchawkach na uszach) oraz o co ich prosisz (np. żeby nie ściskali, całowali i czochrali po włosach). Im lepiej wszyscy będziecie przygotowani, tym większa szansa na to, że święta będą czasem świętowania, a nie przetrwania.
Życzę Ci świąt po swojemu.