To nie tak powinno wyglądać.
To nie tak powinno być.
Powinno być inaczej.
Moje dziecko powinno zachowywać się „standardowo”.
Mój chłop powinien z dzieckiem więcej pracować.
Rodzina powinna bardziej pomagać.
Powinnam teraz siedzieć na kanapie i oglądać serial a nie przeczesywać internet w poszukiwaniu czegoś, co pomoże mi zrozumieć moje dziecko.
To nie powinno tak wyglądać, że po spotkaniu muszę gnać na łeb, na szyję, bo muszę zmienić partnera, zamiast zostać chwilę i pogadać z dawno niewidzianą koleżanką.
To nie powinno być tak, że jak nie zrobię danej rzeczy wtedy, kiedy dzieckiem zajmuje się ktoś inny, nie zrobię jej wcale.
To nie powinno…
Znasz to?
Z pewnością doskonale. Idę o zakład, że frustracja związana z tym, że sprawy nie mają się tak, jak „powinny”, jest Ci dobrze znana. Być może z przeszłości, być może nadal jest Twoim udziałem.
Jesteś tym wyczerpana? Nie masz na nic ani siły, ani ochoty?
Nic dziwnego!
Zauważ, że myśląc jak powyżej, całą swoją uwagę przeznaczasz na to, jak sprawy, Twoim zdaniem, powinny wyglądać a nie wyglądają. Nie dość, że nie zauważasz tego, co jest, to całe skupienie kierujesz na to, czego nie ma a „powinno” być. Trochę tak, jakbyś chciała udowodnić Wszechświatu, jak bardzo się pomylił a to Ty masz rację.
To teraz zatrzymaj się na moment i pomyśl, kim jesteś wobec mocy Uniwersum?
Pyłkiem? Ziarenkiem piasku?
Może.
Jakie masz szanse?
Nie oszukujmy się, zerowe.
Podobne byś miała, chcąc zatrzymać schodzącą z gór lawinę.
Bycie w oporze do Świata wyczerpuje. Zużywa Twoje siły, pozbawia Cię Twoich najcenniejszych zasobów. Powoduje, że całą swoją energię kierujesz na zmianę tego, jak jest. A jest jak jest.
Wszechświat dobrze sobie radzi bez Twojego mówienia, jak powinno być. Słońce nadal wschodzi i zachodzi, przypływy i odpływy niezmiennie po sobie następują. Wszystko dobrze działa.
Co by było, gdybyś z trybu walki ze Wszechświatem przestawiła się na tryb współpracy z nim? Gdybyś zamiast walczyć z prądem rzeki, wykorzystała jej nurt, by dopłynąć tam, gdzie chcesz dopłynąć. Może trzeba będzie zmienić trasę w związku z tym nurtem, może sposób przemieszczania się, ale nadal z myślą o bazowaniu na tym, co w danym momencie jest dostępne.
Jakie miałabyś emocje? Jak byś myślała? Jak byś się czuła? Co z chęciami do życia?
Już słyszę te głosy mówiące „jakbym nie walczyła, nic by się nie zmieniło”. Nie o to mi chodzi, że masz nie podejmować działań, które przyniosą zmiany. Rób, co masz do zrobienia, tylko rób to z pozycji współdziałania ze Światem a nie walki z nim.
Tak często zużywasz swoje siły życiowe na sprawy, które od Ciebie nie zależą. Na zachowania innych ludzi, na myślenie o tym, czego nie ma. A przecież zasobów masz tyle, ile masz. Gdy przeznaczasz je na zajmowanie się tym, co działa inaczej niż powinno, o tyle mniej masz na docenienie tego, co działa dobrze. Kiedy czemuś mówisz TAK, czemuś innemu w tym czasie mówisz NIE. Dobrze świadomie decydować, czemu mówisz TAK a czemu NIE.
Rób to, co możesz, tym, czym możesz, tam, gdzie jesteś.
Masz pięć minut? Posiedź sobie te pięć minut i pomyśl sobie, jak to fajnie, że mogłaś przysiąść na chwilę. Jesteś sama z trójką dzieci? Rób w chaosie. Wiadomo, że będzie trudniej, niż gdybyś była sama ze swoim dzieckiem z autyzmem, ale nie jesteś. Są takie warunki, jakie są.
Nie masz programu do robienia znaków do komunikacji? Narysuj, jak potrafisz i działaj.
Nie śpisz, bo Twoje dziecko w nocy się budzi? Połóż się spać razem z nim, żeby złapać choć chwilę snu. Kimnij się, gdy Twoje dziecko jest na zajęciach.
Nie czekaj na idealne warunki, bo one nigdy nie nadejdą.
Nie będziesz mieć więcej czasu.
Nie będziesz mieć więcej siły.
Nie będziesz mieć sprawniejszego umysłu.
Korzystaj z chwili, która jest i zastanów się, jak dobrze ją możesz wykorzystać.
Współpracuj.
Współpracuj z tym, co masz.
Ucz się widzieć w tym wartość.
Ucz się tym cieszyć.
Ucz się dostrzegać, jak wiele rzeczy działa.
Każego dnia zauważaj kolejną rzecz.
Niechaj będzie pochwalona doskonałość Wszechświata!