Czego możemy się nauczyć od amerykańskich sił specjalnych?
Północ. Chciałoby się spać, ale nie ma jak. Syn ma rozkminy. Emocje buzują, nakrętka w pełni. W głowie huczy, ciało musi oddać emocje, nie ma możliwości iść spać, dopóki się człowiek nie odgada. Nasze rozmowy idą powoli, bo gdy się nie mówi, wszystko trzeba napisać. Nie mam siły, ale wiem, że jak się nie wygada, jak nie zrzuci z siebie tego, co mu chodzi po głowie, nie ma szans na sen, a to oznacza, że ja też nie śpię. Udaje się. Odgadany. Oboje idziemy spać.
1:00 mąż prosi o zmianę, bo od rana praca z pacjentami. Mamy zasadę, że wstaje ten, kto następnego dnia ma mniej pracy albo łatwiejsze zadania. Syn się obudził, bo znów myśli nie dają spać. Jestem, mówiąc po lekarsku, na pniu, co oznacza, że działam na zasadzie automatyzmów kierowana podstawowymi dla życia ośrodkami w mózgu. Skrajne zmęczenie powoduje, że nawet nie mam siły się złościć na te nakrętki zamiast snu. Na to, że znów trzeba Człowieka odgadać. Działam powoli, wydatkując najmniej energii, jak jestem w stanie. Przez to, że działam wolno, nie wywieram presji. Tym samym sprawy idą gładko, więc rozmowa przebiega sprawnie i chwilę później znów możemy iść spać.
3:00 znowu pobudka. Kolejne rozkminy, kolejne myśli, które nie dają spać. Kolejna nakrętka. Wstaję. Powoli, ostrożnie, bo ze zmęczenia wszystko mnie boli. I znów wszystko idzie wolno, bez cienia popędzania, bez grama presji. Mimo nieludzkiej pory przebiega mi przez zamglony umysł refleksja, że jednak wolno to gładko. A jak gładko, to szybko. Odgadany. Uff. Znowu jest szansa na przytulenie głowy do poduszki.
4:30 kolejna nakrętka. Nie mam siły. Z wyczerpania chce mi się wymiotować. Wyciągamy książkę do komunikacji, bo bez odgadania się spania nie będzie. Paradoksalnie skrajne zmęczenie mnie ratuje. Nie jestem w stanie wykonać żadnego szybszego ruchu. Cyzeluję słowa, ograniczając się do tych absolutnie niezbędnych. Słyszę jak przesuwa się wskazówka zegara. Wolno. Działamy wolno. Bez pośpiechu, bez presji. I znów poszło gładko. Nawet się nie obejrzałam, a już wracamy do spania. Może się uda dospać do szóstej.
Wolno to gładko, gładko to szybko
Tak brzmi doktryna amerykańskich sił zbrojnych. Jakże prawdziwa w każdej sferze życia. Z pewnością podstawowa w obcowaniu z człowiekiem w spektrum autyzmu.
Żyjemy w czasach, w których wszystko pędzi, wszystko gna. Powszechnie króluje oczekiwanie, że będzie szybciej, więcej, lepiej, bardziej, mocniej. Rozliczani jesteśmy z rezultatów i mało kogo obchodzi to, co się dzieje po drodze, a przecież to droga do rezultatu prowadzi. Szybkość powoduje, że nie zauważamy detali, gubimy je, a to one są tym „prawie”, które czyni różnicę. Jeśli miałabym znaleźć jedno słowo charakteryzujące obecny styl życia ogółu, to brzmiałoby ono PRESJA. Nawet jeśli staramy się żyć po swojemu i jej nie ulegać, i tak próbuje się wkradać każdą najmniejszą szczeliną.
Presja zawsze powoduje napięcie. Napięcie prowadzi do błędu. Błąd wiedzie do niekompetencji. Brak kompetencji wywołuje frustrację. Frustracja zabija motywację i powoduje opór. I tak oto rodzi się zaklęty krąg presji. Presja zawsze wraca. Naciskasz – nawet się nie obejrzysz, jak dostaniesz to samo z powrotem w formie oporu, bierności, ignorowania, ucieczki.
Napięcie to drugie imię ludzi w spektrum autyzmu, ale także ich rodzin. Nacisk, pośpiech, bo trzeba, bo zajęcia, bo czas ucieka, bo zmęczenie, bo…
A może by tak wykorzystać to, co od zawsze się sprawdza w najtrudniejszych warunkach? Przecież wiemy, że autystyczny umysł potrzebuje więcej czasu, by odpowiedzieć, a skoro to wiemy, czemu cały czas pędzimy, poganiamy?
Kiedy wykonuję ruchy wolno, idzie gładko. A kiedy idzie gładko, nagle się okazuje, że już jest. Szybciej niż mogłoby się zdawać. Dając czas, dajemy komfort. Dając czas, obdarzamy zaufaniem. Zwalniając, zdejmujemy stres, bo nie tworzymy presji. Zwalniając, de facto, przyspieszamy.
Zastanawiałaś się, co by było, gdybyśmy działali wolno, a przynajmniej wolniej? Kiedy się komunikujemy. Kiedy czegoś uczymy. Kiedy wspomagamy. Kiedy towarzyszymy. Kiedy robimy. Gdybyśmy byli tylko w tym, co w danym momencie się dzieje?
Powoli…gładko…skutecznie