Wolno to gładko a gładko to szybko

Podziel się artykułem!

Cze­go może­my się nauczyć od ame­ry­kań­skich sił specjalnych?

Pół­noc. Chcia­ło­by się spać, ale nie ma jak. Syn ma roz­k­mi­ny. Emo­cje buzu­ją, nakręt­ka w peł­ni. W gło­wie huczy, cia­ło musi oddać emo­cje, nie ma moż­li­wo­ści iść spać, dopó­ki się czło­wiek nie odga­da. Nasze roz­mo­wy idą powo­li, bo gdy się nie mówi, wszyst­ko trze­ba napi­sać. Nie mam siły, ale wiem, że jak się nie wyga­da, jak nie zrzu­ci z sie­bie tego, co mu cho­dzi po gło­wie, nie ma szans na sen, a to ozna­cza, że ja też nie śpię. Uda­je się. Odga­da­ny. Obo­je idzie­my spać.

1:00 mąż pro­si o zmia­nę, bo od rana pra­ca z pacjen­ta­mi. Mamy zasa­dę, że wsta­je ten, kto następ­ne­go dnia ma mniej pra­cy albo łatwiej­sze zada­nia. Syn się obu­dził, bo znów myśli nie dają spać. Jestem, mówiąc po lekar­sku, na pniu, co ozna­cza, że dzia­łam na zasa­dzie auto­ma­ty­zmów kie­ro­wa­na pod­sta­wo­wy­mi dla życia ośrod­ka­mi w mózgu. Skraj­ne zmę­cze­nie powo­du­je, że nawet nie mam siły się zło­ścić na te nakręt­ki zamiast snu. Na to, że znów trze­ba Czło­wie­ka odga­dać. Dzia­łam powo­li, wydat­ku­jąc naj­mniej ener­gii, jak jestem w sta­nie. Przez to, że dzia­łam wol­no, nie wywie­ram pre­sji. Tym samym spra­wy idą gład­ko, więc roz­mo­wa prze­bie­ga spraw­nie i chwi­lę póź­niej znów może­my iść spać.

3:00 zno­wu pobud­ka. Kolej­ne roz­k­mi­ny, kolej­ne myśli, któ­re nie dają spać. Kolej­na nakręt­ka. Wsta­ję. Powo­li, ostroż­nie, bo ze zmę­cze­nia wszyst­ko mnie boli. I znów wszyst­ko idzie wol­no, bez cie­nia popę­dza­nia, bez gra­ma pre­sji. Mimo nie­ludz­kiej pory prze­bie­ga mi przez zamglo­ny umysł reflek­sja, że jed­nak wol­no to gład­ko. A jak gład­ko, to szyb­ko. Odga­da­ny. Uff. Zno­wu jest szan­sa na przy­tu­le­nie gło­wy do poduszki.

4:30 kolej­na nakręt­ka. Nie mam siły. Z wyczer­pa­nia chce mi się wymio­to­wać. Wycią­ga­my książ­kę do komu­ni­ka­cji, bo bez odga­da­nia się spa­nia nie będzie. Para­dok­sal­nie skraj­ne zmę­cze­nie mnie ratu­je. Nie jestem w sta­nie wyko­nać żad­ne­go szyb­sze­go ruchu. Cyze­lu­ję sło­wa, ogra­ni­cza­jąc się do tych abso­lut­nie nie­zbęd­nych. Sły­szę jak prze­su­wa się wska­zów­ka zega­ra. Wol­no. Dzia­ła­my wol­no. Bez pośpie­chu, bez pre­sji. I znów poszło gład­ko. Nawet się nie obej­rza­łam, a już wra­ca­my do spa­nia. Może się uda dospać do szóstej.

Wol­no to gład­ko, gład­ko to szybko

Tak brzmi dok­try­na ame­ry­kań­skich sił zbroj­nych. Jak­że praw­dzi­wa w każ­dej sfe­rze życia. Z pew­no­ścią pod­sta­wo­wa w obco­wa­niu z czło­wie­kiem w spek­trum autyzmu.

Żyje­my w cza­sach, w któ­rych wszyst­ko pędzi, wszyst­ko gna. Powszech­nie kró­lu­je ocze­ki­wa­nie, że będzie szyb­ciej, wię­cej, lepiej, bar­dziej, moc­niej. Roz­li­cza­ni jeste­śmy z rezul­ta­tów i mało kogo obcho­dzi to, co się dzie­je po dro­dze, a prze­cież to dro­ga do rezul­ta­tu pro­wa­dzi. Szyb­kość powo­du­je, że nie zauwa­ża­my deta­li, gubi­my je, a to one są tym „pra­wie”, któ­re czy­ni róż­ni­cę. Jeśli mia­ła­bym zna­leźć jed­no sło­wo cha­rak­te­ry­zu­ją­ce obec­ny styl życia ogó­łu, to brzmia­ło­by ono PRESJA. Nawet jeśli sta­ra­my się żyć po swo­je­mu i jej nie ule­gać, i tak pró­bu­je się wkra­dać każ­dą naj­mniej­szą szczeliną.

Pre­sja zawsze powo­du­je napię­cie. Napię­cie pro­wa­dzi do błę­du. Błąd wie­dzie do nie­kom­pe­ten­cji. Brak kom­pe­ten­cji wywo­łu­je fru­stra­cję. Fru­stra­cja zabi­ja moty­wa­cję i powo­du­je opór. I tak oto rodzi się zaklę­ty krąg pre­sji. Pre­sja zawsze wra­ca. Naci­skasz – nawet się nie obej­rzysz, jak dosta­niesz to samo z powro­tem w for­mie opo­ru, bier­no­ści, igno­ro­wa­nia, ucieczki.

Napię­cie to dru­gie imię ludzi w spek­trum auty­zmu, ale tak­że ich rodzin. Nacisk, pośpiech, bo trze­ba, bo zaję­cia, bo czas ucie­ka, bo zmę­cze­nie, bo…

A może by tak wyko­rzy­stać to, co od zawsze się spraw­dza w naj­trud­niej­szych warun­kach? Prze­cież wie­my, że auty­stycz­ny umysł potrze­bu­je wię­cej cza­su, by odpo­wie­dzieć, a sko­ro to wie­my, cze­mu cały czas pędzi­my, poganiamy?

Kie­dy wyko­nu­ję ruchy wol­no, idzie gład­ko. A kie­dy idzie gład­ko, nagle się oka­zu­je, że już jest. Szyb­ciej niż mogło­by się zda­wać. Dając czas, daje­my kom­fort. Dając czas, obda­rza­my zaufa­niem. Zwal­nia­jąc, zdej­mu­je­my stres, bo nie two­rzy­my pre­sji. Zwal­nia­jąc, de fac­to, przyspieszamy.

Zasta­na­wia­łaś się, co by było, gdy­by­śmy dzia­ła­li wol­no, a przy­naj­mniej wol­niej? Kie­dy się komu­ni­ku­je­my. Kie­dy cze­goś uczy­my. Kie­dy wspo­ma­ga­my. Kie­dy towa­rzy­szy­my. Kie­dy robi­my. Gdy­by­śmy byli tyl­ko w tym, co w danym momen­cie się dzieje?

Powoli…gładko…skutecznie

Zasób 5

W Drodze... – by z autyzmem żyło się łatwiej

W Drodze… to mój bezpłatny newsletter, który wydaję od wielu lat i który stworzyłam, by Cię inspirować, podtrzymywać na duchu, skłaniać do zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Dzielę się w nim swoim doświadczeniem, swoimi obserwacjami i przemyśleniami dotyczącymi życia z autyzmem w tle. Informuję w nim także, co u mnie słychać, co zgłębiam, czego się uczę, czego uczę innych, więc jak chcesz być na bieżąco, zapisz się na mój newsletter* a w zamian zyskasz dostęp do dwóch seminariów, które dla Ciebie nagrałam.