Matka jest najważniejsza

Podziel się artykułem!

  • Kie­dy kobie­ta myśli o sobie w roli mat­ki, naj­czę­ściej przed oczy­ma poja­wia­ją jej się obra­zy, kie­dy krą­ży o poran­ku w kuch­ni, szy­ku­jąc śnia­da­nie swym domow­ni­kom, poga­nia­jąc dzie­ci, żegna­jąc wycho­dzą­ce­go do pra­cy męża, popi­ja­jąc z dosko­ku kawę…

Potem dzie­ci odsta­wio­ne, więc albo pędzi do pra­cy, albo prze­la­tu­je szyb­ciut­ko listę spraw do zała­twie­nia w cią­gu tych kil­ku godzin, kie­dy jest sama.Praca, zaku­py, sprzą­ta­nie, urzę­dy… byle szyb­ciej, byle zdą­żyć. Czas ode­brać dzie­ci, wydać obiad, może zawieźć na jakieś zaję­cia a może pra­co­wać z nimi w domu. Tera­pia, masa­że, suple­men­ty, itp. itd. I znów pędem. Dziec­ko z auty­zmem łazi po domu, nie wie­dząc, co zro­bić ze swo­im cza­sem, inne dzie­ci chcą, żeby pomóc im w lek­cjach , poga­dać, poprzy­tu­lać, gdzieś z nimi pójść.
Chcia­ła­by się sklo­no­wać. Wra­ca mąż, więc znów trze­ba wydać obiad, usiąść, wysłu­chać, dać mu chwi­le wytchnie­nia po pra­cy. Już po lek­cjach i zaba­wie, więc czas na kola­cję, kąpiel, wie­czor­ne czy­ta­nie i przy­tu­lan­ki. Uff, już śpią.
Powłó­cząc noga­mi wędru­je do kuch­ni, żeby ogar­nąć stos naczyń przed kolej­nym poran­kiem. Na podo­bień­stwo robo­ta wkła­da tale­rze do zmy­war­ki, zasta­na­wia­jąc się, czy o czymś nie zapo­mnia­ła. O rety! Jesz­cze pra­so­wa­nie. I pral­kę trze­ba wsta­wić. Znów nie zadzwo­ni­ła do przy­ja­ciół­ki, zapo­mnia­ła o czymś, co od mie­sią­ca odkłada.Jest bar­dzo, bar­dzo zmę­czo­na. Czy zawsze tak będzie? – myśli sobie po cichu. Bycie mat­ką to chy­ba naj­trud­niej­sze zada­nie, jakie mamy do speł­nie­nia w życiu.
Bycie „auty­stycz­ną” mamą jest trud­niej­sze po wie­lo­kroć. To ogrom­ne wyzwa­nie dla Cie­bie, dla mnie, dla niej… Chcesz być dobrą mamą, żoną, cór­ką…
Chcesz wszyst­ko robić dobrze, chcesz, żeby wycho­dzi­ło a łapiesz się, że nie do koń­ca wycho­dzi. Znów nakrzy­cza­łaś na dzie­ci, huk­nę­łaś na męża, nie prze­czy­ta­łaś książ­ki, któ­ra cze­ka na cie­bie od wie­lu tygo­dni, nie poćwi­czy­łaś…
Wyrzu­casz sobie, że nawa­li­łaś, nie pomy­śla­łaś, nie zmo­bi­li­zo­wa­łaś się, a prze­cież sobie obie­ca­łaś. Zatrzy­maj się. Weź głę­bo­ki oddech. Wycisz myśli galo­pu­ją­ce w Two­jej gło­wie. Pomyśl w ciszy. Po pierw­sze nie musisz myć ide­al­na. Nie ist­nie­je coś takie­go w świe­cie jak dosko­na­ła mat­ka, dosko­na­ła żona, dosko­na­ła… Po dru­gie usiądź, zasta­nów się i napisz, jak chcesz, żeby było. Jak chcesz, żeby wyglą­dał Twój dzień? Co ma się w nim zna­leźć? Co ma się wyda­rzyć? Roz­mo­wa z dziec­kiem nie­ko­niecz­nie pod­czas jedze­nia zupy? Spo­tka­nie z przy­ja­ciół­ką? Czas z part­ne­rem? Chwi­la czy­ta­nia? Co?
Cze­go TY sama pra­gniesz? Po trze­cie popatrz z boku, tak jak popa­trzy­ła­by na Cie­bie mucha, któ­ra usia­dła na firan­ce i odpo­wiedz, cze­go naj­bar­dziej Ci bra­ku­je, żeby rze­czy, któ­rych pra­gniesz mogły się zadziać. Może kogoś do pomo­cy? Może cze­goś potrze­bu­jesz się nauczyć? Może cza­su?Bądź ze sobą szcze­ra.Czy napraw­dę dobrze wyko­rzy­stu­jesz czas, któ­ry masz? Może wcho­dzisz w inter­net i nagle odkry­wasz, że minę­ło kil­ka cen­nych przed­po­łu­dnio­wych lub wie­czor­nych godzin? Może tele­wi­zor gra bez prze­rwy? Może w naj­mniej odpo­wied­nim momen­cie dzwo­nią do Cie­bie zna­jo­mi i człon­ko­wie rodzi­ny, bez prze­rwy zasy­pu­jąc Cię swo­imi spra­wa­mi a Ty nie potra­fisz skoń­czyć roz­mo­wy? Może…? Czy to zna­czy, że masz nie roz­ma­wiać ze zna­jo­my­mi, nie sur­fo­wać po inter­ne­cie, nie oglą­dać telewizji?Absolutnie nie!
Naucz się jed­nak sta­wiać gra­ni­ce, zarów­no sobie jak i innym. 

  • Ustal dla sie­bie czas, kie­dy „cho­dzisz” po sie­ci. Jeśli wiesz, że masz skłon­ność do zatra­ca­nia się w wir­tu­al­nym świe­cie, zapla­nuj, że spę­dzasz w inter­ne­cie np. 30 minut. Ustaw sobie cza­so­mierz i odejdź od kom­pu­te­ra, kie­dy zadzwoni.
  • Wybierz, któ­ry pro­gram czy serial napraw­dę chcesz obej­rzeć i oglą­daj tyl­ko to. W innych chwi­lach wyłącz telewizor.
  • Naucz się mówić, że nie możesz teraz roz­ma­wiać i zapro­po­nuj dogod­ny dla sie­bie termin.
  • Zapla­nuj swój tydzień. Zrób gra­fik. Kie­dy wiesz, co Cię cze­ka następ­ne­go dnia, masz kom­fort wyni­ka­ją­cy z pew­nej prze­wi­dy­wal­no­ści zda­rzeń. Nawet jeśli przyj­dzie Ci zmie­nić nie­któ­re pla­ny, łatwiej to zro­bić, kie­dy są wcze­śniej usta­lo­ne ramy.
  • Pozwól sobie mówić na głos, jakie masz potrze­by. Ludzie nie czy­ta­ją w Two­ich myślach i jak im nie powiesz, to się nie domy­ślą. Kie­dy jasno wyra­zisz, co jest dla Cie­bie waż­ne, więk­sza szan­sa, że Twoi bli­scy się do tego zasto­su­ją i Ci pomogą.
  • Proś o pomoc. Męża, dzie­ci, rodzi­ców, przy­ja­ciół. Jak nie będą mogli pomóc, odmó­wią. Jak nie popro­sisz, nie pomo­gą na pewno.
  • Pamię­taj o tym, że przede wszyst­kim jesteś Kobie­tą. Zrób coś, co pomo­że Ci się poczuć bar­dziej kobie­co. Wytu­szuj rzę­sy, poma­luj paznok­cie, załóż kol­czy­ki, włóż sukien­kę zamiast spodni, zrób cokol­wiek, by poczuć się Kobie­tą wła­śnie. Nie mat­ką, nie żoną a Kobietą.
  • Dbaj o swój wygląd tak, jak potra­fisz. Każ­da z nas o wie­le lepiej się czu­je, kie­dy wie, że dobrze wygląda.
  • Każ­de­go dnia choć kil­ka minut prze­znacz tyl­ko dla sie­bie. Jeśli mia­ły­by to być tyl­ko czte­ry stro­ny w książ­ce lub posie­dze­nie ze sobą w ciszy, to nie szko­dzi. Uczyń z tego swój rytu­ał i ciesz się nim.
  • Pomyśl przy­naj­mniej raz dzien­nie, za co możesz być wdzięcz­na. Jeśli masz napraw­dę zły dzień i myślisz sobie, że nie ma nicze­go takie­go, przy­po­mnij sobie, ze masz bie­żą­cą wodę i dach nad gło­wą. Jak zaczniesz, może odkry­jesz, że jed­nak coś wię­cej się znajdzie.

Wresz­cie pamię­taj, że sto­isz na stra­ży domo­we­go ogni­ska, dla­te­go też TY jesteś naj­waż­niej­sza. To na Two­ich bar­kach spo­czy­wa, jaka jest atmos­fe­ra w domu, co się dzie­je, czy chce się do nie­go wra­cać. Nikt tego za Cie­bie nie zrobi.Żeby było wszyst­kim dobrze, naj­pierw musi być dobrze TOBIE.Zatem dbaj o sie­bie a wszyst­kim będzie łatwiej.

Zasób 5

W Drodze... – by z autyzmem żyło się łatwiej

W Drodze… to mój bezpłatny newsletter, który wydaję od wielu lat i który stworzyłam, by Cię inspirować, podtrzymywać na duchu, skłaniać do zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Dzielę się w nim swoim doświadczeniem, swoimi obserwacjami i przemyśleniami dotyczącymi życia z autyzmem w tle. Informuję w nim także, co u mnie słychać, co zgłębiam, czego się uczę, czego uczę innych, więc jak chcesz być na bieżąco, zapisz się na mój newsletter* a w zamian zyskasz dostęp do dwóch seminariów, które dla Ciebie nagrałam.