Pewnie niejeden raz słyszałaś, gdy ktoś Ci mówił, żebyś odpuściła. „Przestań się tak spinać; daj mu/jej spokój; wyluzuj; popuść cugle; odpuść”. Znasz to? Jasne, że znasz i co z tego, kiedy nie potrafisz tego zrobić? W teorii wiesz na ten temat wszystko, nawet może czytałaś książki o perfekcjonizmie, ale… i tak nie odpuszczasz. Dlaczego?
Bardzo często na skutek tkwienia w przekonaniu, że odpuszczenie to układ zero-jedynkowy. Jak odpuszczasz, to odpuszczasz wszystko. Rezygnujesz ze wszystkiego. Olewasz i niech się dzieje wola nieba. A to przecież nie tak. Odpuszczenie może być szukaniem środka, w którym jest miejsce i na pracę, na zadania, i na nic nierobienie i odpoczywanie. Ten środek to punkt odniesienia, który pozwala Ci zobaczyć, gdzie jesteś oraz nawracać, gdy za bardzo zboczysz z kursu.
Zdecydowanie częściej niż postawę odpuszczania wśród nas – rodziców, nauczycieli i terapeutów pracujących z osobami w spektrum można spotkać postawy oparte na kontroli. Kontrola środowiska, kontrola progresu, kontrola ludzi wokół, kontrola zachowania człowieka, kontrola jego wyborów, kontrola sposobu spędzania czasu, kontrola…
Dążenie do kontrolowania wynika z iluzji, w której tkwimy, że jesteśmy w stanie kontrolować cokolwiek i kogokolwiek innego poza sobą samym. Nie jesteśmy. Nie jesteś. Wszędzie tam, gdzie w grę wchodzą inni ludzie, inne czynniki, Twój zakres kontroli oraz wpływu znacząco maleje. Przyjrzyj się różnym swoim przedsięwzięciom i ich skuteczności. Tam, gdzie wszystko zależało od Ciebie, mogłaś kontrolować, ale tam, gdzie dochodziły działania innych ludzi, mogłaś jedynie liczyć na to, że sprawy potoczą się zgodnie z Twoim wyobrażeniem.
Z czego bierze się potrzeba kontroli?
Ze strachu, z niepokoju, którego źródłem jest wyobrażenie o tym, jak coś może pójść nie tak. Nie tak się zajmą Twoim dzieckiem – kontrolujesz. Nie tak chłop nakarmi czy zrobi ćwiczenia – sprawdzasz. Nie tak jak trzeba będą pracować – ingerujesz. Oczywiście, czasem są do tej ingerencji istotne przesłanki i to jest zupełnie inna sytuacja. Myślę tu o kontekstach, gdy już na wejściu włączasz kontrolę i ustawiasz wszystkich i wszystko pod linijkę, poganiasz, sprawdzasz, dyktujesz.
Z braku przewidywalności, a tym samym elementarnego poczucia bezpieczeństwa, co wymusza narzucenie tego, co znasz i w czym czujesz się pewnie, i wbrew pozorom nie dotyczy to tylko ludzi w spektrum autyzmu, ale wszystkich niezależnie od neurotypu.
Z braku zaufania w dobry bieg spraw, w to, że Wszechświat Ci sprzyja, że rozwiązanie gdzieś czeka, że proces ma swoją własna dynamikę.
Tak jak kontrola jest nierozerwalnie związana z niepokojem, tak odpuszczenie – z zaufaniem.
Odpuszczenie to przekonanie, że mniej znaczy więcej. Wyrabianie 150% planu jeszcze nikogo nie uszczęśliwiło, a życie nie polega na udowadnianiu, jak wiele dasz radę wziąć na swoje barki.
Odpuszczenie to piękny moment, gdy całą sobą uznajesz, że nie jesteś w stanie wszystkiego kontrolować, co więcej wcale nie ma takiej potrzeby. To chwila, gdy już rozumiesz, że nie musisz robić wszystkiego, a wystarczy, że systematycznie będziesz robić „małe” działania, które mają znaczenie. To czas, gdy już wiesz, że nie chodzi o to, by cały czas mieć spięte pośladki, bo trudno wtedy siedzieć.
Odpuszczenie to uznanie, że sprawy toczą się swoim biegiem, a Ty ze swojej strony zrobiłaś, co mogłaś i dalej pozwalasz rzeczom się dziać. To zaufanie do procesu, także tego, jakim jest droga Twojego dziecka, Twojego ucznia oraz Twoja własna. To zaufanie, że to, że nie widzisz natychmiastowego efektu swoich drobnych działań, nie znaczy, że one się nie kumulują, by kiedyś wytrysnąć fontanną dobra. Gdzieś w głębi przecież toczy się proces, który ma własną dynamikę, który rządzi się swoimi prawami. Czasem wymaga, by przystanąć, czasem, by się cofnąć, czasem zmienić nieco kierunek i to jest OK. Zaufaj mu. Odpuść.
Odpuszczenie to zaufanie Wszechświatu i zgodzenie się, że człowiek z autyzmem nie jest popsuty i nie potrzebuje, żeby go naprawiać. To zaufanie do możliwości, których często tzw. neurotypowe oko na „dzień dobry” nie widzi. To uznanie, że jest wiele sposobów na zaspokojanie potrzeb. To przekonanie, że są rozwiązania, nawet jeśli jeszcze na nie nie wpadłaś. To pozwolenie sobie, by było łatwiej.
Odpuść. Pozwól. Oddychaj.